Drukuj

Gra barw, świateł, niezwykłość szczegółów. W zasadzie trudno opisać piękno witraży Józefa Mehoffera. I nie tylko witraży. Malarz, rysownik, grafik, projektant tkanin, scenografii teatralnej, plakatów, wystroju wnętrz i mebli, czołowy przedstawiciel sztuki Młodej Polski pozostawił w swoim dorobku fantastyczny świat artystycznych wizji, pomysłów, dzieł. Znawcy sztuki i turyści zachwycają się jego witrażami w katedrze św. Mikołaja we Fryburgu, Krakowie, Płocku, Włocławku, Lwowie. Ale kto pamięta, że w kaplicy zamkowej „małego Wawelu” – w Baranowie Sandomierskim – i w przemyskiej katedrze na wyciągnięcie ręki znajdują się dzieła geniusza witraży…

 

Drewnianego dworku w Ropczycach, w którym się urodził w marcu 1869 r., już nie ma. Rok później wraz z rodziną znalazł się w Krakowie i temu miastu pozostał wierny.

„Podkarpackie” dzieła mistrza Mehoffera znajdziemy w zamku w Baranowie Sandomierskim i w katedrze w Przemyślu. Ten pierwszy postanowił odrestaurować po pożarze z 1898 r. jego właściciel Stanisław Dolański. Pod kierunkiem krakowskiego architekta Tadeusza Stryjeńskiego przeprowadzono zmiany w rozkładzie pomieszczeń, a w narożnej komnacie parteru urządzono kaplicę w stylu krakowskiej secesji. Przy odnawianiu wnętrz pałacowych pracowali Jacek Malczewski i …Józef Mehoffer. W pięknych i barwnych witrażach widnieją Trzy cnoty, Archanioł Michał, Św. Jadwiga, Strącony Lucyfer. Witraże odtworzono na podstawie szkieletów projektowych Mehoffera, które znajdowały się w jego domu w Krakowie.

Szukając śladów prac Mehoffera warto też zajrzeć do przemyskiej katedry św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia NMP. Tam można zobaczyć dwa witraże – Chrzest Chrystusa nad Wielkim Ołtarzem i św. Stanisław Biskup - wykonane już po II wojnie światowej według projektów artysty z 1943 r. Witraże te, jak i innych artystów zastąpiły zniszczone w czasie wojny dzieła autorstwa Jana Matejki.

Izabela Fac