Aktualności

Insygnium koronacyjne pierwszego króla Rusi Halicko-Wołyńskiej, XIII-wiecznego księcia Daniela, wspaniała korona wysadzana klejnotami nazywana przez kroniki „wieńcem” przez setki lat miała być przechowywana w Przemyślu przez biskupów greckokatolickich, aż do zakończenia ostatniej wojny, kiedy to ślad po niej zaginął. Jej wartość szacowana jest na... milion dolarów.

W opisującym wydarzenia z lat 1203-1292 „Latopisie halicko-wołyńskim” zachowała się zapis: „Przysłał papież posłów znakomitych, przynoszących wieniec czyli koronę, która oznacza królewskie dostojeństwo mówiąc: Synu przyjmij od nas koronę królewską.

Korona Daniela Halickiego miała być zgodnie z opisem wieńcem. Przywieźć ją mieli do Drohiczyna, gdzie koronacja nastąpiła, wysłannicy legata papieskiego Opizona z Mezzano.

Korona ta była tzw. koroną otwartą przynależną królom, gdyż korona zamknięta należała się tylko cesarzowi. Co później stało się z koroną po śmierci Daniela nie wiadomo. Dopiero jeden z polskich roczników tzw. Rocznik Traski wspomina, że kiedy w 1340 r. król Kazimierz III Wielki (1310-1370) zdobył Lwów to z Wysokiego Zamku wywiózł na kilku wozach skarb książęcy (złoty tron i dwie korony wysadzane kamieniami), w tym prawdopodobnie i koronę halicką. Co działo się z nią dalej – to już czyste spekulacje.

Kolejne informacje na temat tak ważnej dla Ukraińców relikwii narodowej pojawiają się dopiero w XIX w., kiedy to archiwista greckokatolickiej kapituły przemyskiej ojciec Myron Podoliński stwierdził, że biskup unicki Jerzy Winnicki (zm. 1713 r.) miał zlecić wykonanie z elementów korony Daniela mitry biskupiej. Według opisów z XIX w. mitra ozdobiona była ponad 900 rubinami, znajdowały się w niej także dwie duże perły. Wartość tego jubilerskiego dzieła szacowano na ok. milion dolarów.

Biskup Jan Saturnin Stupnicki (1816-1890) nakazał jej renowację. W 1888 r. eksponowano ją na międzynarodowej Wystawie Archeologicznej we Lwowie. W 1915 r. zabrali ją do Petersburga Rosjanie. Dopiero na mocy układów w Genewie i staraniem biskupa wschodniego Josifa Josafata Kocyłowskiego bolszewicy zwrócili mitrę - na powrót trafiła do Przemyśla w 1926 r. Kiedy wybuchła II wojna światowa biskup nakazał rozebrać mitrę, a klejnoty ukryć w piwnicach pałacu arcybiskupiego w Przemyślu. Plan schowka zabrał ze sobą pracownik kurii ojciec Mikołaj Deńko, który ukrył go w klasztorze bazylianów w Warszawie. Aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 50. wyjawił plan skrytki. Do Przemyśla przyjechała z Warszawy grupa operacyjna, która prawdopodobnie znalazła elementy rozmontowanej mitry oraz inne klejnoty i wywiozła je w nieznane miejsce. Jak dotąd nie natrafiono na ślady jakiejkolwiek historycznych wzmianek o koronie Daniela, ani żadnego z jej elementów nie odnaleziono.

Arkadiusz Bednarczyk

Rysunek mitra biskupów przemyskich [w:] K. R. v. Siegl. Die österreichisch-ungarische Monarchie in Wort und Bild. Wien, 1898 fot. WikiCom

turystyka smaki zielone eprocarpathia