Aktualności

Zamki i pałace na przestrzeni dziejów wpisały się w krajobraz Polski. Stanowią ważne dziedzictwo kulturowe naszego kraju. Wiele z nich to skarby kultury i perły architektury, z bogatym wyposażeniem i zbiorami sztuki. Polskie zamki i pałace to cenne zabytki pełniące nie tylko funkcje muzealne i kulturalne, ale także hotelarskie, restauracyjne, konferencyjne, wypoczynkowo-zdrowotne, rekreacyjne i rozrywkowe. Wraz z zachowanymi przypałacowymi parkami i ogrodami stanowią ważną grupę atrakcji turystycznych rozmieszczonych w prawie wszystkich zakątkach Polski.

Polska Organizacja Turystyczna razem z Polska Travel zebrały 80 najbardziej znanych zamków i pałaców w Polsce z podziałem po pięć na każde województwo. Do 25 czerwca br. głosujemy na zamki i pałace w województwie podkarpackim:

  • pałac w Sieniawie,
  • zamek w Dubiecku,
  • zamek w Baranowie Sandomierskim,
  • zamek w Krasiczynie,
  • zamek w Łańcucie.

Sytuacja jest dynamiczna w rankingu. Jeszcze w środę, 21 czerwca br. bezapelacyjnie wygrywał Łańcut, a za nim „łeb w łeb” szły zamki w Krasiczynie i Baranowie Sandomierskim. A w czwartek, 22 czerwca br. nadal liderem jest Łańcut, a na drugą, mocną pozycję - i chyba nie zagrożoną - wysunął się Krasiczyn.

Link do głosowania: https://www.polska.travel/pl/aktualnosci/top-5-zamkow-i-palacow-podkarpackie

W dolinie rzeki San, pomiędzy Sanokiem a Przemyślem, w krainie pełnej lasów unoszą się historie bez materii. Są to rozmaite wspomnienia miejscowości zapomnianych. Nie posiadają historii, gdyż nie znajdziemy w nich rdzennych, zasiedlających je od wielu pokoleń, mieszkańców. Wysiedlenia, wojenne zbrodnie wprowadziły pustkę oraz przerwały ciągłość istnienia tożsamości.

Dawna cerkiew greckokatolicka św. Szymona Słupnika we wsi Chyrzynka (gm. Krzywcza) znajduje się na niewielkim wzgórzu, pod lasem. Pochodzi ona z lat 50. lub 60. XIX w. Datowanie, co do roku nie jest pewne, mimo iż istnieje inskrypcja podająca rok 1857. Data jednak odnosi się prawdopodobnie do erekcji budowli, która miała swojego fundatora - Adama hr. Starzyńskiego.

Świątynia zbudowana jest w konstrukcji zrębowej, z bali o wysokości nawet 50 cm. Składa się z trzech członów: prostokątnego babińca i nawy oddzielonej ścianą pełną oraz zamkniętego trójbocznie sanktuarium. Od strony płn. do sanktuarium dolega zakrystia na planie kwadratu. Ikonostas jest konstrukcyjnie zespolony ze ścianami. Budowla kryta jest dachem dwuspadowym, z trzema cebulastymi sygnaturkami. Więźba dachowa w konstrukcji krokwiowo-jętkowej z niezależną ramą stolcową. Dawniej była oszalowana gontem. W pobliżu, od strony płn.-zach. znajduje się murowana dzwonnica.

W 1911 r. cerkiew przechodziła remont, podczas którego ściany wnętrza pokryto nowymi malowidłami (Andrzeja Demkowycza), obniżono strop oraz dokonano zmian w więźbie dachowej. Empora jest dodana wtórnie, być może z okresu tej przebudowy. Szereg elementów cerkwi jest bardzo archaizujących, np. konstrukcja ikonostasu, pełna ściana pomiędzy nawą a babińcem, wejście na emporę od strony babińca, co może wskazywać, że nowa była wzorowana na wcześniejszej cerkwi lub cerkwi filialnej w pobliskiej wsi Kupna.

Od II wojny światowej świątynia stoi pusta, później przekształcono ją w… owczarnię. Mimo przeprowadzonych w 1994 r. prac remontowych jej stan był coraz gorszy. W marcu 2012 r. Stowarzyszenie Wrota Karpat Wschodnich przejęło ją w użytkowanie. Wymiana dachu uratowała ją od dalszej destrukcji. Wymieniono równiej podmurówkę, podwalinę, okna, konstrukcję sygnaturek oraz ostatnio wstawiono posadzkę. Od kilku lat trwają także – etapami - prace przy konserwacji zachowanych polichromii.

Jan Pantuła

Gra barw, świateł, niezwykłość szczegółów. W zasadzie trudno opisać piękno witraży Józefa Mehoffera. I nie tylko witraży. Malarz, rysownik, grafik, projektant tkanin, scenografii teatralnej, plakatów, wystroju wnętrz i mebli, czołowy przedstawiciel sztuki Młodej Polski pozostawił w swoim dorobku fantastyczny świat artystycznych wizji, pomysłów, dzieł. Znawcy sztuki i turyści zachwycają się jego witrażami w katedrze św. Mikołaja we Fryburgu, Krakowie, Płocku, Włocławku, Lwowie. Ale kto pamięta, że w kaplicy zamkowej „małego Wawelu” – w Baranowie Sandomierskim – i w przemyskiej katedrze na wyciągnięcie ręki znajdują się dzieła geniusza witraży…

 

Drewnianego dworku w Ropczycach, w którym się urodził w marcu 1869 r., już nie ma. Rok później wraz z rodziną znalazł się w Krakowie i temu miastu pozostał wierny.

„Podkarpackie” dzieła mistrza Mehoffera znajdziemy w zamku w Baranowie Sandomierskim i w katedrze w Przemyślu. Ten pierwszy postanowił odrestaurować po pożarze z 1898 r. jego właściciel Stanisław Dolański. Pod kierunkiem krakowskiego architekta Tadeusza Stryjeńskiego przeprowadzono zmiany w rozkładzie pomieszczeń, a w narożnej komnacie parteru urządzono kaplicę w stylu krakowskiej secesji. Przy odnawianiu wnętrz pałacowych pracowali Jacek Malczewski i …Józef Mehoffer. W pięknych i barwnych witrażach widnieją Trzy cnoty, Archanioł Michał, Św. Jadwiga, Strącony Lucyfer. Witraże odtworzono na podstawie szkieletów projektowych Mehoffera, które znajdowały się w jego domu w Krakowie.

Szukając śladów prac Mehoffera warto też zajrzeć do przemyskiej katedry św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia NMP. Tam można zobaczyć dwa witraże – Chrzest Chrystusa nad Wielkim Ołtarzem i św. Stanisław Biskup - wykonane już po II wojnie światowej według projektów artysty z 1943 r. Witraże te, jak i innych artystów zastąpiły zniszczone w czasie wojny dzieła autorstwa Jana Matejki.

Izabela Fac 

Jeden z piękniejszych kościołów Przemyśla, fundowany przez Marcina Krasickiego, który sam spoczął w jego wnętrzu w habicie karmelitańskim, posiada niezwykłą historię, swojego bohatera, piękne zabytki oraz tajemnicze krypty...

Marcin Krasicki herbu Rogala (1574-1633) był synem Stanisława Krasickiego, założyciela zamku w Krasiczynie. Po śmierci jego doczesne szczątki w skromnym habicie karmelitańskim ułożono pod posadzką ufundowanego przez siebie kościoła.

Wczesnobarokowa fasada karmelickiego kościoła w Przemyślu ma swój pierwowzór. To jezuickie kościoły: Il Gesu w Rzymie i jego krakowski odpowiednik śś. Piotra i Pawła. Przemyska fasada jest jednak znacznie węższa, o czterech (zamiast dwóch jak w architektonicznym pierwowzorze) zwężających się kondygnacjach, podzielona podwójnymi pilastrami nad którymi przełamuje się plastyczny gzyms.

W czerwcu 1784 r. unici dekretem cesarza Józefa II przejęli kościół na katedrę unicką, a klasztor na pałac biskupi. W świątyni na skrzyżowaniu naw zbudowano najpierw niewielką, a później potężną drewnianą, niewidoczną z wnętrza pseudokopułę (1866 r.; architekt Jan Łapiński). Drewnianą, bo liczył się doraźny efekt - dominacja nad miastem, a nie architektoniczna logika.

W 1946 r. karmelici odzyskali kościół, lecz nie klasztor, w którym władze państwowe ulokowały szkołę oraz siedziby przedsiębiorstw i urzędów państwowych. Klasztor przeszedł w ręce zakonników dopiero na początku lat 90. XX w. Decyzją władz kościelnych od 1991 r. przez 10 lat kościół miał ponownie pełnić funkcję katedry grekokatolickiej. Na skutek zdecydowanego sprzeciwu parafian Jan Paweł II w czasie wizyty w Przemyślu w 1991 r. przekazał grekokatolikom inną świątynię: pojezuicki kościół garnizonowy. Po odzyskaniu kompleksu kościół i bardzo zniszczony klasztor przeszły generalny remont, który nie został jeszcze ukończony.

W wnętrzu zachwyca ambona - arcydzieło rokokowej snycerki (1779 r.) wykonana przez Sebastiana Fesingera, znakomitego lwowskiego budowniczego i snycerza. Ma ona kształt łodzi-okrętu. To żaglowiec z trzema masztami. Najwyższy - środkowy z bocianim gniazdem, przekrzywioną reją oraz skłębionym żaglem układającym się w kształt baldachimu – posiada takielunek z prawdziwych lin opadających na pokład. Okręt przedstawiono z detalami: od rufy chronionej przez ozdobną balustradę po dziób pod którym podwieszona jest kotwica – symbol wiary. Pod rufą widoczne są lufy armat ukrytych pod pokładem. Z burty żaglowca zwisa rybacka sieć pełna ryb, wyciągana przez Szymona Piotra i jego brata Andrzeja. Zwartą wertykalną kompozycję rzeźbiarską rozbijają dwa poziomo umieszczone wiosła oraz zamocowany pod rufą ster. 

W 1770 r. w Jasienicy Rosielnej powstała przedziwna świątynia: niby drewniana, o konstrukcji zrębowej, jednak o imponującej dwuwieżowej fasadzie zachodniej, imitująca barokowe fary miejskie. Do 1881 r. kościół kryty był gontem, obecnie dach pokrywa blacha. Na prawej wieży w XIX w. miejscowy kowal z Orzechówki zamontował zegar.

Kościół pomyślano także jako mauzoleum rodowe Załuskich, zbudowano zatem krypty grzebalne pod prezbiterium. Fundatorami obiektu byli dziedzice Jasienicy, starosta chęciński Ignacy hrabia Załuski oraz jego żona Marianna z Dębińskich. Fara przybrała wezwanie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny.

Wchodząc do wnętrza świątyni zachwyca jej bogaty, rokokowy wystrój powstały głownie w latach 90. XVIII w. Piękny ołtarz główny w centralnym miejscu mieści obraz „Koronacja Matki Bożej” prawdopodobnie z końca XV w. W miejscu łączącym prezbiterium z nawą zobaczymy barokową ambona z rzeźbą Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Kolejna rzeźbiarska grupa  - „Pasja” - spoczywa na wygiętej belce tęczowej, na której zachowała się informacja dotyczące czasu zakończenia budowy świątyni w 1770 r. oraz jego konsekracji w 1798 r.

Na ścianach świątyni umieszczono liczne tablice epitafijne dobrodziejów świątyni – głównie z rodziny Załuskich. W 1870 r. znany freskant Jan Tabiński ozdobił ściany i stropy świątyni polichromią.

W kruchcie świątyni na ścianie wisi osobliwa pamiątka: nadpalony krucyfiks z drewnianego kościółka św. Antoniego, który znajdował się na cmentarzu i spłonął w listopadzie 1970 r. Przy kościele, na wzniesionej w latach 20. XX w. dzwonnicy zachował się średniowieczny dzwon z XV stulecia, pochodzący z pierwszej jasienickiej świątyni.

Arkadiusz Bednarczyk

turystyka smaki zielone eprocarpathia