Aktualności

Na tzw. Wzgórzu Plebańskim w Łańcucie w trakcie budowy domu dziennego pobytu dla osób starszych i chorych równolegle prowadzone są prace archeologiczne. W ich trakcie archeolodzy odkryli już szereg cennych, średniowiecznych artefaktów.

 

Wielu badaczy zajmujących się historią miasta uważa, że w miejscu dzisiejszego tzw. Wzgórza Plebańskiego - zajmowanego przez kościół farny i plebanię - pierwotnie znajdował się dwór warowny Pileckich, a później zamek Stadnickich.

W II połowie XIV w. Łańcut był własnością wojewody sandomierskiego Ottona Pileckiego z Pilczy. On właśnie wybudował wówczas pierwszy dwór obronny, który później został rozbudowywany. Budowla stała na wzniesieniu zwanym wcześniej Łysą Górą. W 1608 r. w wyniku sąsiedzkich potyczek zamek - wówczas własność znanego warchoła i awanturnika Stanisława Stadnickiego - został spalony przez starostę leżajskiego Łukasza Opalińskiego i już nieodbudowany.

Być może prowadzone roboty pozwolą potwierdzić tę tezę. Z ziemi wydobyto XV-wieczne, ozdobne kafle piecowe, bardziej typowe dla bogatej rezydencji, niż mieszczańskich domów. Odsłonięto także znaczny fragment XV-wiecznego muru ceglanego. Archeolodzy przypuszczają, że może to być część baszty obronnej. Prace są kontynuowane i kolejne odkrycia czekają.

 

fot.: https://www.facebook.com/Miasto-%C5%81a%C5%84cut-437916769665098/?hc_ref=PAGES_TIMELINE

 

W stolicy Podlasia stoi imponujący pałac będący rodową siedzibą Branickich, na przełomie XVII i XVIII w. jednej z najbardziej wpływowych rodzin magnackich I Rzeczpospolitej. Określany mianem „Wersalu Północy” jest perłą barokowej architektury na ziemiach polskich. Wszystko na to wskazuje, że rezydencję tę upiększano materiałem budowlanym pochodzącym z Siedlisk nad Wisłokiem w dzisiejszej gm. Lubenia w Podkarpackiem.

 

Tyczyn i podległe mu ziemie pod kuratelę rodu Branickich weszły kiedy to podkomorzy krakowski Jan Klemens I (zm. w 1657) przed 1624 r. ożenił się z Anną Beatą z Wapowskich (1600–1659), dla której teren ten był wianem ślubnym. Od tego momentu, aż do drugiej połowy XVIII w., Braniccy mieli znaczny wpływ na rozwój gospodarczy tych ziem.

Kiedy objęli we władanie ziemię tyczyńską musieli zrobić rekonesans po wszystkich włościach wchodzących w skład dominium. W Siedliskach znaleźli duże pokłady naturalnego gipsu, idealnie nadającego się do inwestycji architektoniczno-artystycznych. Jan Klemens nakazał swym administratorom, aby zlecili chłopom otwarcie odkrywki i rozpoczęcie wydobywania minerału. Potrzeba była priorytetowa: hetman koronny ma zamiar upiększyć swą rodową siedzibę w Białymstoku. Był początek lat 30. XVIII w.

Ale odległość pomiędzy Siedliskami a Białymstokiem nawet dziś budzi respekt, to ponad 400 km. A były to czasy kiedy drogi i trakty komunikacyjne były w wyjątkowo złym stanie. Jednak dla Jana Klemensa nie było rzeczy niemożliwych. Jako doskonały administrator, znany z rozbudowy sieci rzecznych, posiadający zresztą dwie flotylle na Narwi i Sanie, postarał się o wybudowanie na pobliskim Wisłoku licznych tratw, za pomocą których transportował gipsowy ładunek do Wisły, a później dalej pod Białystok. Tam już surowcem zajmowali się mistrzowie budowlani, prawdopodobnie tworząc z niego m.in. barokowe sztukaterie pokrywające ściany licznych komnat rezydencji. Mioceński gips z Siedlisk stał się budulcem jednej z najpiękniejszych siedzib magnackich I Rzeczpospolitej.

Potężna inwestycja budowlana w Białymstoku zakończona została w latach 50. XVIII w., lecz odkrywka gipsu naturalnego w Siedliskach działała z przerwami niemal równe trzy stulecia, do połowy XX w. Miejsce to otrzymało lokalną nazwę „Gipsiarnia”, a cały przysiółek jeszcze dziś określany jest archaicznym mianem Broniakówka.

Jakub Pawłowski

 

Foto: szkic parku Branickich autorstwa Pierre Ricaud de Tirregaille z widokiem na pałac wykonany ok. 1752 r. (WikiCom), widok współczesny pałacu Branickich w Białymstoku i wnętrza zrekonstruowanych sal oraz bloki naturalnego gipsu na terenie gipsiarni w Siedliskach (fot. Jakub Pawłowski)

Piotr Michałowski (1800–1855) wybitny przedstawiciel polskiego romantyzmu jest uznawany za jednego z ważniejszych akwarelistów w sztuce polskiej. Rówieśnik Mickiewicza, Chopina, Słowackiego i Krasińskiego, odniósł sukcesy już w młodym wieku i to nie tylko na polu sztuk pięknych, ale także przy zarządzaniu przemysłem metalurgicznym w Komisji Przychodów i Skarbu w Królestwie Kongresowym, następnie jako szef uzbrojenia armii polskiej w powstaniu listopadowym w latach 1830–1831. Na niwie artystycznej pozostał na zawsze jednym z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego malarstwa rodzajowego, przede wszystkim – batalistycznego.

Podczas pobytu Piotra Michałowskiego z rodziną w Bolestraszycach k. Przemyśla nawiązał on liczne kontakty towarzyskie z okolicznym ziemiaństwem. Przy okazji częstych wizyt u Pawlikowskich w pobliskiej Medyce, Piotr spotykał się z seniorem rodu Kossaków. Najbardziej znanym obrazem z okresu bolestraszyckiego jest portret miejscowego chłopa, Seńki (powstał w latach 1846-1848). W Bolestraszycach powstał także portret brodatego chłopa.

Krótki stosunkowo, zważywszy na jego częste wyjazdy i dłuższy pobyt w Paryżu, pobyt Piotra Michałowskiego w Bolestraszycach, zaważył zarówno na twórczości artystycznej, jak też trwałości pamięci o nim. Ważne prace artysty, jakie powstały w tym okresie to m.in. „Portret syna artysty z psem” (Juliusza), „Portret kobiety w czerwonej chustce”, „Studium chłopca wiejskiego”. „Syn artysty na osiołku” łączony z okresem bolestraszyckim (po 1841 r.). To samo dziecko pojawia się w serii „Portret dzieci artysty na kucu i ośle” (ok. 1842 r.) oraz na obrazach „Jeździec na kasztanowym kucu”, „Dziecko na ośle”, „Dziecko na płowym koniu”. Kolejne dzieła to „Rajtar” (Jeździec w stroju szwedzkim). „Defilada przed Napoleonem”, „Studium pięciu Żydów” (Żydzi), „Seńko”, „Szarża w wąwozie Somosierry”, „Atak francuskiej artylerii”, „Kardynał” (Mężczyzna w birecie), „Hetman Czarniecki na koniu”, „Studium portretowe Wiarusa II”, „Artyleria francuska przy przejeździe przez strumień”, „Łeb siwego konia” (Benisza) i być może „Portret chłopa w kapeluszu” oraz „Parobek”.

Oprócz wymienionych obrazów istnieje wiele szkiców rysunkowych składających się na tzw. Szkicowniki Bolestraszyckie. Rysunkami pokryte są księgi gospodarcze i notatki osobiste Michałowskiego. Część obrazów została wykonana na płótnie bolestraszyckim, kupionym we wsi, pochodzącym z ręcznych warsztatów tkackich. Jest ono grube, tkane z nierówno przędzonych nitek, pełnych przewężeń i zgrubień. W Bolestraszycach wiódł więc Michałowski życie gospodarza i człowieka sztuki.

W Arboretum działającym na terenie dawnego zespołu parkowo-dworskiego istnieje „Galeria u Piotra”, co jest nawiązaniem do artystycznej tradycji zapoczątkowanej przez dawnego właściciela bolestraszyckiego majątku, Piotra Michałowskiego.

 

W niedzielę, 11 czerwca br., Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy k. Jasła zapraszana kolejną, fascynującą podróż w przeszłość. Tym razem towarzyszami wyprawy będą starożytni podróżnicy, którzy przemierzali szlaki handlowe we wczesnośredniowiecznej Europie. 

Wraz z kronikarzami zachodnioeuropejskimi, bizantyjskimi i ruskimi uczestnicy odwiedzą osadę Słowian, także obóz starożytnych Madziarów, a przy wtórze skandynawskich bardów udadzą się na daleką północ, do świata Wikingów. Podczas imprezy zaprezentowane zostaną inscenizacje historyczne inspirowane znanymi przekazami pisemnymi. Poznamy także ówczesne techniki walki podczas konnych pokazów łucznictwa.

Program imprezy - oficjalne otwarcie godz. 11.00:

  • w osadzie Słowian:
    11.30 o świątyniach i obrzędach Słowian,
    12.15 o higienie i łaźniach Słowian.
  • w obozie koczowników:
    13.00 o technikach walki – pokazy konnego łucznictwa,
    14.00 o wierzeniach i obyczajach koczowników,
    14.45 o węgierskiej przysiędze na psa i wilka wg Deotmara,
    15.30 o technikach walki – pokazy konnego łucznictwa.
  • w obozie Waregów:
    16.30 o wyprawach Skandynawów,
    17.15 o obyczajach u Skandynawów wg relacji z sag.

Rusza kolejna wystawa edukacyjna w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli. Tym razem przybliży ona świat niewielkich owadów – pszczół.

 

Prawie wszyscy uwielbiamy miód i doceniamy jego walory odżywcze, właściwie wiemy jak wygląda pszczoła, ale czasami mamy kłopot z odróżnieniem jej od osy. A czy zdajemy sobie w pełni sprawę z tego, jaki wpływ na nasze życie mają pszczele roje? Te i inne wątpliwości rozwieje nowa wystawa pt. „Let’s bee friends, czyli zaprzyjaźnij się z pszczołami”.

Jej otwarcie odbędzie się w czwartek, 8 czerwca br. o godz. 17.00 w oddziale Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli przy ul. Staszica 14. W programie zwiedzanie wystawy, warsztaty edukacyjne z pszczelarzem, degustacja miodów, pokaz filmu Łowcy miodu oraz możliwość zakupu ekologicznych miodów różnych gatunków.

Co właściwie wiemy o pszczołach? Jak wygląda ich współpraca z człowiekiem? Te pracowite stworzenia, od tysięcy lat niezmiennie wykonujące swoje zadania, dzielą się z nami swoimi cennymi produktami, a przede wszystkim są ważnym ogniwem w procesie wegetacji roślin, które codziennie spożywamy. Jakimi w takim razie jesteśmy partnerami w tej relacji, jeśli przez nasze działania nasi sprzymierzeńcy giną? Co możemy zrobić, żeby powstrzymać ten proces? Co jeszcze potrafią pszczoły – czy są tylko maszynkami do produkcji miodu? Odpowiedzi na te pytania pojawią się na wystawie „Let’s bee friends, czyli zaprzyjaźnij się z pszczołami”.

W module edukacyjnym zobaczymy współczesne ule, strój i narzędzia pszczelarza oraz biżuterię, przedmioty codziennego użytku i architekturę, inspirowane życiem pszczół. Wśród ciekawostek kolekcja, często dla nas egzotycznych i nietypowych, miodów z całego świata, a także inne cenne produkty pszczele. Część pokazującą wykorzystanie struktury plastra miodu wzbogacą przykłady jego zastosowania w architekturze, meblarstwie, ale i w branży oświetleniowej, czy przy produkcji sprzętu sportowego.

turystyka smaki zielone eprocarpathia