Aktualności

Centrum dawnego miasteczka Pruchnik (powiat jarosławski) zachowało oryginalny układ przestrzenny ukształtowany jeszcze w czasach jego lokacji (ok. 1370 r., utracone w 1934 r.)), z rynkiem i wybiegającymi zeń kilkoma uliczkami. Miejscowość, leżąca obecnie z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, zachowała sporo z charakteru XIX-wiecznych miasteczek galicyjskich, zarówno w wyglądzie domów, jak i nazewnictwie ulic.

Z przetrzebionej, typowej małomiasteczkowej zabudowy drewnianej, zachowało się 40 budynków w większości z charakterystycznymi podcieniami, będących niegdyś jednocześnie miejscem zamieszkiwania, warsztatem rzemieślniczym i punktem handlu. Najstarsze pochodzą z XVIII wieku. Część z nich została odnowiona, a jeden z nich - blisko 300-letni - w 2006 r. przeniesiony z ul. Kańczuckiej na Rynek, gdzie zajął pustą parcelę i uzupełnił zabudowę pruchnickiego Rynku, częściowo zniszczoną m.in. w trakcie pożaru w 1902 r. Tworzy go istniejący do dzisiaj zespół: 12 budynków wpisanych do rejestru zabytków oraz siedem ujętych w spisie zabytków architektury budownictwa. Po Lanckoronie zabudowa Pruchnika to najcenniejsze tego typu drewniane obiekty w południowej Polsce.

W miejscowości zachował się także kościół św. Mikołaja Biskupa (barkowy), dawna cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej przebudowana na dom kultury i ślady po cmentarzu żydowskim, z którego macewy posłużyły do utwardzania dróg. Historia tak typowa dla tej części Polski.

 

W wsi Terka (gm. Solina) znajdowała się drewniana cerkiew greckokatolicka Proroka Eliasza od 1771 (inne daty 1781 r.) Była to trójdzielna świątynia nakryta trzema ośmiopolowymi kopułami. W 1911 r. zastąpiła ją nowa, murowana cerkiew parafialna, która spłonęła po trzech latach. Odnowiono ją w 1922 r., a ostatecznie rozebrano w czasach PRL-u w latach 50. XX wieku. Do dzisiaj zachował się po niej czytelny ślad w postaci kamiennej podmurówki oraz wolnostojąca, murowana dzwonnica parawanowa, dwuarkadowa z XIX w.

Pod koniec 2015 r. zrobiło się głośno o Terce z powodu kontrowersyjnej wycinki całego starodrzewia z terenu cmentarza i cerkwiska. Po ładnie okalających wzgórze drzewach nie pozostał ślad. Na pagórku pozostała jedynie sypiąca się i wydawałoby, że grożąca katastrofa budowlaną dzwonnica. Na pierwszy rzut oka widać głębokie ubytki kamiennej konstrukcji, ubytki cegieł, rysy w murach i odspojenia tynków gładkich. Penetrująca w mury woda i związana z nią korozja solna, mrozowa i biologiczna prowadzą do postępującej degradacji tynków i konstrukcji murów - grożąc całkowitym zawaleniem się budowli.

Przeprowadzono już stosowne badania (m.in. geologiczne) i napisano wniosek o środki na renowację zabytku. Jeżeli prace będą przeprowadzone w tym roku to ich początkiem będą roboty związane z naprawą konstrukcji murów, następnie hydroizolacja kamiennych fundamentów i wreszcie - jeśli starczy na to pieniędzy - odtworzeniem sklepień i pokrycia dachu. Po wykonaniu zabiegów stabilizujących konstrukcję oraz izolacyjnych konieczne będzie także ułożenie drenażu od strony nasypu i uformowanie nawierzchni wokół dzwonnicy, formując spadki, aby woda nie rozpoczęła ponownego procesu destrukcji.

 

Lubią kwitnąć na dzień Matki żartobliwie twierdzą botanicy, ale coś w tym jest bo największy ich zakwit jest w okresie 25-30 maja. Warto więc zarezerwować sobie już teraz czas i wybrać się do Arboretum w Bolestraszycach k. Przemyśla, w którym znajduje się Narodowa kolekcja kosaćców zwanych popularnie irysami.

 

Łacińska nazwa rodzajowa kosaćców - irysów - pochodzi od imienia greckiej bogini o wdzięcznym imieniu Iris, której atrybutem jest wielobarwna tęcza. Zstępując po łuku tęczy na ziemię, sprawiała, że zakwitały przed nią kobierce kwiatów. Były to oczywiście kwiaty irysów, bowiem żaden inny rodzaj nie ma tak bogatej palety barw, jak właśnie irys. Jest to jedna z najstarszych roślin uprawianych na świecie.

Narodowa kolekcja kosaćców Iris z grypy Laevigatae w Arboretum i Zakładzie Fizjografii w Bolestraszycach k. Przemyśla, obejmująca 152 różne gatunki i odmiany zatwierdzona została w 2007 r. Poszczególne grupy kosaćców można podziwiać w Arboretum w różnych miejscach, co jest związane w ich specyficznymi wymaganiami i porą kwitnienia. Kosaćce bródkowe pośrednie i wysokie znajdziemy przy wejściu głównym i w bliskim sąsiedztwie kościółka, a kosaćce bródkowe miniaturowe w ogrodzie skalnym obok oficyny dużej. Kosaćce związane ze środowiskiem wodnym rosną w strefie przybrzeżnej średniego i dużego stawu oraz na wilgotnych łąkach za wrzosowiskiem i pod skarpą bukową niedaleko eksponowanych pni czarnego dębu. Grupę kosaćców fałszywych oglądać można przy dużym stawie i na polanie zamkowej oraz na forcie XIIIb.

fot. Narcyz Piórecki

 

O ludzkich szkieletach z dawnego cmentarza, kamiennym murze przy dzwonnicy farnej oraz śladach najstarszych warstw nawierzchni ulicy w Rzeszowie już było. Ale archeolodzy z Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego nadal pilnują drogowców i cały czas penetrują głębokie wykopy poczynione w czasie remontu największego deptaka w mieście – ul. 3 Maja.

W ziemi koło kościoła farnego odsłonięto 42 pochówki datowane prawdopodobnie na XVI – XVIII w. W całości zachowały się szkielety małych dzieci do 3. roku życia, kilka osobników w wieku 25 – 30 lat oraz szkielet osoby w wieku 40 – 50 lat.

Badania prowadzone przez archeologów pozwoliły na odnalezienie stuletniej kanalizacji burzowej z czasów CK Galicji oraz ślady trzech warstw najstarszych nawierzchni ulicy. Na ich dokładne datowanie pozwolą badania dendrochronologiczne, które są już zaplanowane. Umożliwi je dobry stan zachowania materiału budującego drogę. Na podstawie słojów przyrostowych drewna specjaliści będą w stanie ustalić dokładną datę ścięcia drzewa co do roku, a nawet jego pory.

Trwające prace archeologiczne podczas przebudowy ul. 3 Maja w Rzeszowie odsłaniają kolejne ciekawe znaleziska. Wykop przed kamienicą przy ul. 3 Maja 7 pozwolił odsłonić duży fragment dobrze zachowanych jodłowych belek, będących podbudową drewnianą traktu, który wstępnie datuje się na wiek XVIII. W skład konstrukcji wchodzi kilka warstw ułożonych na krzyż bali i desek. Według przekazów historycznych tak solidną drogę zlecili wybudować Lubomirscy, aby trasy z zamku do fary nie musieli pokonywać w błocie. Dokładny wiek drewna zostanie określony po przeprowadzonych badaniach dendrochronologicznych.

Prace prowadzą przedstawiciele Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego oraz Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego.

turystyka smaki zielone eprocarpathia